wybory

21 października wybieraliśmy wójtów, burmistrzów oraz radnych gminnych, powiatowych i wojewódzkich. To, co zaskakiwało najbardziej to kolejki do urn w wielu lokalach wyborczych. W sumie w powiecie mińskim zagłosowało ponad 56% uprawnionych, a to o 6% więcej niż w poprzednich wyborach.

Frekwencyjne niespodzianki sprawiły aż cztery gminy. W Sulejówku, Stanisławowie, Dobrem i Kałuszynie głosowało ponad 60% uprawnionych. Jedynie w Jakubowie, Dębem Wielkim i Latowiczu frekwencja nie przekroczyła 50%. W dwóch pierwszych gminach ma to jednak swoje uzasadnienie, bo tam podobnie jak w Cegłowie i Halinowie urzędujący wójtowie i burmistrz nie mieli konkurencji. W pozostałych gminach boje toczyły się o każdy głos.

W stolicy powiatu w szranki stanęli urzędujący burmistrz Marcin Jakubowski (Koalicja Obywatelska) i ubiegający się po raz kolejny o to stanowisko Robert Ślusarczyk (Prawo i Sprawiedliwość). Dla kandydata PiS nie był to najszczęśliwszy pojedynek. Ślusarczyk zdobył zaledwie 6249 głosów, podczas gdy na Jakubowskiego zagłosowało aż 11561 osób. To poparcie ponad ¼ wszystkich mieszkańców miasta, łącznie z tymi, którzy nie są uprawnieni do głosowania. Gorycz porażki PiS musi też przełknąć w wyborach do rady miasta. Na 21 mandatów ma tylko 7. Największą niespodzianką jest to, że z funkcją radnego musiał pożegnać się Maciej Cichocki, który nie wytrzymał rywalizacji z młodszymi konkurentami. Z list PiS wraca natomiast do rady miasta Leon Jurek, który miał czteroletnią samorządową przerwę. Razem z nim w radzie zasiądą: Teresa Szymkiewicz, Robert Ślusarczyk, Monika Skrzyńska, Izabela Stolarczyk, Daniel Skarżyński i Krzysztof Miąsko. Ostatni z radnych wprawdzie jest debiutantem w samorządzie, ale z całą pewnością nie jest postacią nową w mińskiej polityce. Zanim zdecydował się kandydować z PiS zasiadał we władzach mińskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Wyborczą niespodziankę sprawiło też Mińskie Forum, które pozbierało się po nie najlepszych wynikach sprzed czterech lat. Jak się okazuje dla MF silny lider jest więcej wart niż bezpośrednia rywalizacja w okręgach jednomandatowych. W sumie Mińskie Forum pod przywództwem Dariusza Kulmy wprowadziło do rady 6 swoich radnych. Oprócz lidera mandaty uzyskali: Kamil Ołdak, Grzegorz Cyran, Piotr Lichota, Łukasz Lipiński i Mariusz Kulma. Ten ostatni korzystając z przywileju rozpoznawalnego nazwiska pokonał wytrawnego samorządowca jakim był Kazimierz Markowski.

Najwięcej, bo aż 8 mandatów zdobyła Koalicja Obywatelska, choć i tutaj pojawia się sporo nowych twarzy, a z mandatami pożegnali się: Piotr Wojdyga, Mariusz Dzienio i Kamil Bodziony. W radzie z listy KO zasiądą: Barbara Reda, Robert Gałązka, Jerzy Mróz, Jerzy Gryz, Joanna Kowalska, Tomasz Płochocki, Eliza Bujalska i Mariusz Żyła, który zajmie miejsce zwolnione przez Marcina Jakubowskiego.

Można przypuszczać, że miastem ponownie będzie rządzić ugrupowanie burmistrza w koalicji z Mińskim Forum, choć tym razem Dariusz Kulma będzie miał trochę więcej do powiedzenia. Nie wykluczone, że w przypadku zawiązania koalicji to właśnie jemu przypadnie funkcja przewodniczącego rady, choć scenariusze mogą być jeszcze różne.

O prawdziwej klęsce Prawo i Sprawiedliwość może mówić również w przypadku gminy Mińsk Mazowiecki. Zapowiadająca się na wyrównaną, rywalizacja pomiędzy urzędującym wójtem Antonim Januszem Piechoskim (Wspólnota Samorządowa-Razem) a dotychczasową przewodniczącą rady Jolantą Bąk (PiS) okazała się mocno jednostronna. Antoni Janusz Piechoski zdobył prawie dwa razy więcej głosów niż jego rywalka. Co więcej, do rady gminy wprowadził aż 10 na 15 radnych i wszystko wskazuje na to, że w gminie skończą się wreszcie nieustające spory pomiędzy radą a wójtem. Z radą pożegnali się tacy samorządowi wyjadacze jak Leszek Kopczyński czy Andrzej Gruba. A największą przegraną jest sama Jolanta Bąk, która wszystko postawiła na jedną kartę i straciła miejsce w gminnym samorządzie.

Rywali zdeklasował także burmistrz Mrozów Dariusz Jaszczuk (Wspólnota Samorządowa-Razem). Z prawie 72% poparciem daleko w tyle zostawił Sylwestra Różyckiego z PiS (17%) i Krzysztofa Laskowskiego (10,9) z Nasza Gmina Mrozy. Jaszczuk ma też 10 na 15 radnych, więc i on może liczyć na spokojne 5 lat współpracy.

Aż trzech rywali pokonał urzędujący wójt Dobrego Tadeusz Gałązka z komitetu Dobre Ręce. Ponad 75% poparcia i 12 radnych w radzie dało mu bezwzględne zwycięstwo. W stawce liczył się jeszcze były wójt Krzysztof Radzio z 15% wynikiem, natomiast Marek Hutkowski z PiS zebrał zaledwie 178 głosów, a Piotr Sadurski z Nowej Zmiany – 89. i byli zaledwie tłem w tych wyborach.

Swojego kandydata Prawo i Sprawiedliwość obroniło w Sulejówku. Arkadiusz Śliwa (63,42%) bez problemu pokonał kandydata Wspólnoty Samorządowej-Razem Jacka Grzegorza Zielińskiego (36,58) i został burmistrzem na kolejną kadencję. Będzie jednak musiał wykazać się dużą dozą dyplomacji, bo w radzie ma zaledwie 7 na 15 radnych i z pewnością czekają go programowe kompromisy.

Jeszcze trudniejszą sytuację ma obecny wójt Latowicza Bogdan Świątek-Górski, który w barwach PiS pokonał zaledwie o 113 głosów Arkadiusza Stółkę z komitetu Dla Gminy Latowicz. Zmiana partyjnych barw może jednak okazać się problematyczna przy budowaniu koalicji w radzie gminy. PiS w Latowiczu ma zaledwie 4 radnych. Po 4 radnych wprowadziły Komitet Mieszkańców Gminy Latowicz i Wspólnota Samorządowa-Razem, natomiast 3 radnych weszło z komitetu Dla Gminy Latowicz. I dopiero teraz Świątek-Górski przekona się czy partyjne barwy pomagają czy raczej przeszkadzają w samorządzie.

Najciekawsze rozstrzygnięcia miały jednak zapaść w gminach, w których urzędujący włodarze zrezygnowali z reelekcji. W Siennicy od wielu miesięcy wiadomo było, że z funkcji wójta rezygnuje Grzegorz Zieliński. Jego poparciem cieszył się kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisław Duszczyk. Jak się okazało zaangażowanie kandydata w połączeniu z poparciem wypracowanym przez lata przez Grzegorza Zielińskiego dało Duszczykowi zwycięstwo już w pierwszej turze. Zdobył 53% głosów wygrywając z kandydatem PiS Piotrem Ładno (43,8%) i Piotrem Rochaczewskim (2,96%). W radzie karty będzie rozdawał obecny przewodniczący rady Zenon Jurkowski. Jurkowski oficjalnie nie wspierał żadnego kandydata na wójta, ale do rady wprowadził aż 7 radnych ze swojego komitetu i Duszczyk, który dopiero zaczyna samorządową karierę będzie musiał się z nim liczyć.

Poparcie urzędującego burmistrza sprawdziło się również w Kałuszynie. Marian Soszyński ze wszystkich sił wspierał ubiegającego się o fotel burmistrza obecnego sekretarza Arkadiusza Czyżewskiego. Poparcie okazało się skuteczne, bo Arkadiusz Czyżewski (PSL) bez problemu pokonał Piotra Gójskiego z PiS. Gójski może mówić o podwójnym pechu, bo cztery lata temu z kretesem przegrał z Marianem Soszyńskim, a teraz nie dał rady pokonać Arkadiusza Czyżewskiego. Czyżewski w radzie miasta nie będzie miał tak komfortowo jak ustępujący Soszyński, który całą radę miał po swojej stronie. W Kałuszynie PSL wprowadził 10 na 15 radnych, więc Czyżewskiemu będzie w miarę łatwo zarządzać Kałuszynem, bo oprócz burzliwych dyskusji rozłamy w radzie raczej mu nie grożą.

Jedyną gminą, w której ostateczne wyniki poznamy dopiero w listopadzie jest Stanisławów. Adam Sulewski po jednej kadencji zrezygnował z ubiegania się o reelekcję i w wyścigu o fotel wójta wystartowało aż pięciu kandydatów. Najwięcej głosów zdobył Marek Kaim (PiS). Jednak 42% głosów nie wystarczyło, by zasiąść w fotelu wójta Stanisławowa. O tę funkcję Kaim powalczy w drugiej turze z Kingą Sosińską, która w pierwszym głosowaniu zebrała ponad 22% głosów. Kluczowe będzie tutaj poparcie trzeciego w kolejności Dariusza Kraszewskiego, który również zdobył ponad 20% głosów. Krzysztof Cybulski i Władysław Sędzielski uzyskali po ponad 7% poparcia, więc o głosy ich wyborców Sosińska i Kaim też będą musieli powalczyć.

Cegłów, Halinów, Dębe Wielkie i Jakubów właściwie nie odczują jesiennych wyborów na poziomie samorządu gminy. Marcin Uchman, Adam Ciszkowski, Krzysztof Kalinowski i Hanna Wocial pozostają na swoich stanowiskach. Co więcej niemal wszystkie mandaty zdobyli kandydaci z ich komitetów, więc w radach rewolucji również nie będzie.

W wyborach do rady powiatu mińskiego Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło, ale ma o dwa mandaty mniej niż w poprzednich wyborach. O wszystkim zdecydował Mińsk Mazowiecki, gdzie bezapelacyjne zwycięstwo odniosła Koalicja Obywatelska. Tutaj na 7 mandatów aż 4 przypadło KO. Zdobyli je: lider listy Mirosław Krusiewicz, Alicja Cichoń, Robert Smuga i Leszek Celej. W PiS swój mandat obroniła Anna Czyżewska. Wystarczającą liczbę głosów zdobył też Piotr Stępień, który już nie musi liczyć na rezygnację innych, by dostać mandat radnego. W Mińsku Mazowieckim listę radnych uzupełnia Zbigniew Grzesiak z KKW Twój Powiat. Z pozostałych okręgów z list KO w radzie zasiadać będą: Witold Kikolski, Robert Grubek, Katarzyna Gańko, Leonard Zdanowicz, Wojciech Rastawicki i Andrzej Pieniak. PiS w radzie powiatu będzie miał: Łukasza Boguckiego, Elżbietę Wasielkiewicz, Piotra Wieczorka, Katarzynę Goździewską, Krzysztofa Płochockiego, Piotra Pustołę, Andrzeja Krasuckiego, Beatę Walas i Edytę Anusz-Gaszewską. KKW Twój Powiat zdobył mandaty jeszcze w czterech okręgach i radnymi zostali: Ireneusz Piasecki, Antoni Jan Tarczyński, Marek Pachnik, Wojciech Juszczak i Henryk Księżopolski.

Kto zatem będzie starostą? Jak zwykle języczkiem u wagi jest KKW Twój Powiat z Antonim Janem Tarczyńskim. 6 mandatów wystarczy, by dać stabilną większość zarówno w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością jak i z Koalicją Obywatelską. Pozostaje zatem pytanie jaką decyzję w najbliższych dniach podejmie Antoni Jan Tarczyński i czy po ośmiu latach współpracy zepchnie PiS do opozycji.

Sejmikowe rozstrzygnięcia

O ile wybory do rad gmin czy powiatów w dużej części rozstrzygane spomiędzy lokalnymi komitetami, o tyle wybory do sejmików są już kwestią mocno polityczną. Nie inaczej było w wyborach do sejmiku na Mazowszu i w okręgu nr 6, w którym głosowali mieszkańcy powiatu mińskiego i garwolińskiego. Mimo, że w okręgu nr 6 swoje listy wystawiło aż 13 komitetów, w grze o mandaty tak naprawdę liczyły się tylko trzy ugrupowania. Ponad 34% głosów i 24 mandaty zdobyło Prawo i Sprawiedliwość. Blisko 28% głosów i 18 mandatów trafiło do Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Platforma Obywatelska .Nowoczesna. Ludowcy nie obronili wyniku sprzed 4 lat i uzyskali nieco ponad 13% głosów i 8 mandatów. Jeden mandat trafił do komitetu Bezpartyjni Samorządowcy.

Chociaż PiS uzyskał najwięcej głosów prawdopodobnie nadal będzie w opozycji. Mandaty PSL, PO i .N wystarczą by zbudować stabilną większość i kontynuować dotychczasową politykę samorządu wojewódzkiego. Jednak na oficjalne rozstrzygnięcia koalicyjne i informację kto obejmie fotel marszałka i wicemarszałków trzeba będzie jeszcze poczekać.

W okręgu nr 6, w którym głosowali mieszkańcy powiatu mińskiego i garwolińskiego głosy rozłożyły się trochę inaczej. Aż 6 mandatów trafiło do PiS, 2 zdobyli przedstawiciele PSL a 1 trafił do koalicji PO.N. Wiadomo też, że powiat miński będzie miał tylko jednego reprezentanta w sejmiku – Michała Górasa z PiS. Również powiat garwoliński może liczyć na jednego przedstawiciela – Krzysztofa Żochowskiego (PiS), który ponownie zasiądzie w sejmiku. Listę radnych z okręgu nr 6 uzupełniają: Elżbieta Lanc (PO), Janina Ewa Orzełowska (PSL), Mirosław Augustyniak (PSL), Wojciech Kudelski (PiS), Marcin Grabowski (PiS), Joanna Bala (PiS) i Maciej Górski (PiS).

Pozostałym kandydatom nie udało się osiągnąć wyniku, który pozwoliłby im zasiąść w sejmiku województwa. Frekwencja w województwie mazowieckim była najwyższa w całym kraju i wyniosła ponad 61%.

Wyborczy finisz

4 listopada wyborcy podjęli ostateczną decyzję dotyczącą tego, kto przez najbliższe pięć lat będzie sprawował funkcje wójtów, burmistrzów i prezydentów. Druga tura głosowania przyniosła niekiedy zaskakujące rozstrzygnięcia.

W powiecie mińskim jedyną gminą, w której potrzebne było dodatkowe głosowanie był Stanisławów. Ustępujący ze stanowiska Adam Sulewski nie ubiegał się o reelekcję, a ta decyzja sprawiła, że w wyborach na wójta wystartowało aż pięciu kandydatów. Dwa tygodnie temu na placu boju pozostało dwóch kandydatów. Startujący z list Prawa i Sprawiedliwości Marek Kaim zdobył ponad 42% głosów. Jego rywalka Kinga Sosińska startująca bez politycznych emblematów uzbierała niemal o połowę głosów mniej. Wydawało się, że II tura głosowania może być tylko formalnością, a wieloletni prawicowy samorządowiec zasiądzie na fotelu burmistrza. Nic bardziej mylnego. W drugiej turze głosowania Kinga Sosińska bez problemu pokonała Marka Kaima. Co ciekawe w drugiej turze na Kaima zagłosowało mniej osób niż w pierwszej. Wynika to prawdopodobnie z frekwencji, która 4 listopada była o niższa o prawie 6 punktów procentowych. Wybór Kingi Sosińskiej na wójta zapowiada również spore kompromisy w radzie gminy. Nowa wójt wprowadziła zaledwie dwóch radnych i by spokojnie zarządzać gminą będzie musiała szukać porozumienia z radnymi z innych komitetów.

W powiecie garwolińskim dogrywka była potrzebna w mieście Garwolin i w Wildze. W Garwolinie wieloletni burmistrz Tadeusz Mikulski podjął decyzję o zakończeniu swojej samorządowej kariery w mieście. O zwolniony fotel postanowiły powalczyć aż trzy kandydatki. Dwie wystartowały z list komitetów wyborczych wyborców, trzecia – Iwona Kurowska walczyła o głosy pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości. Jak się okazało partyjna etykieta nie dała zwycięstwa. Już w pierwszej turze najwięcej głosów zebrała wspierana przez urzędującego burmistrza Marzena Świeczak. W drugiej turze bez problemu pokonała kandydatkę PiS. Jak się okazało mieszkańcy Garwolina nie chcą rewolucji i wybrali kandydatkę, którą obdarzył zaufaniem odchodzący z urzędu Tadeusz Mikulski. Nowa burmistrz będzie jednak musiała wykazać się dużą dozą dyplomacji i umiejętnością wypracowywania kompromisów, bo większość w radzie miasta należy jednak do Prawa i Sprawiedliwości.

W Wildze sytuacja była znacznie bardziej skomplikowana. W trakcie kadencji na skutek ciężkiej choroby ze stanowiska odszedł urzędujący wójt Łukasz Szychowski. Ponieważ wygaśnięcie mandatu wójta nastąpiło 9 lipca, wojewoda do czasu wyborów obowiązki wójta powierzył komisarzowi Dariuszowi Kędziorkowi. W sytuacji, gdy nie było urzędującego wójta, o stanowisko to walczyło czterech kandydatów, w tym były przewodniczący rady gminy Jacek Piesiewicz. To on zmierzył się w drugiej turze Bogumiłą Głaszczką. Jak się okazało mieszkańcy Wilgi postawili poniekąd na kontynuację pracy urzędu i w drugiej turze, podobnie jak i w pierwszej, wygrała Bogumiła Głaszczka, która przez ostatnie lata była sekretarzem gminy. Co ciekawe żaden z kandydatów rywalizujących w drugiej turze nie startował z listy sygnowanej przez partię polityczną, choć mieszkańcy doskonale wiedzieli, że kontrkandydat Głaszczki wspierany był przez Prawo i Sprawiedliwość. Tu również układ sił w radzie nie do końca sprzyja nowej wójt, więc najbliższa kadencja z pewnością będzie obfitować w wiele burzliwych dyskusji.

Monika Rozalska
Latest posts by Monika Rozalska (see all)
https://www.nowydzwon.pl/wp-content/uploads/2018/10/wybory2018-1-1024x627.jpghttps://www.nowydzwon.pl/wp-content/uploads/2018/10/wybory2018-1-300x300.jpgMonika RozalskaAKTUALNOŚCIKoalicja Obywatelska,PiS,samorząd,wybory,wyniki wyborów
21 października wybieraliśmy wójtów, burmistrzów oraz radnych gminnych, powiatowych i wojewódzkich. To, co zaskakiwało najbardziej to kolejki do urn w wielu lokalach wyborczych. W sumie w powiecie mińskim zagłosowało ponad 56% uprawnionych, a to o 6% więcej niż w poprzednich wyborach. Frekwencyjne niespodzianki sprawiły aż cztery gminy. W Sulejówku, Stanisławowie,...