Koncerty, warsztaty, spotkania oraz seanse filmowe czekały na uczestników 9 Festiwalu Himilsbacha, który odbywał się w dniach 5-10 września w Mińsku Mazowieckim.

Warzywniak w amfiteatrze

Już po raz dziewiąty Miejski Dom Kultury w Mińsku Mazowieckim zaprosił nas do udziału w Festiwalu Himilsbacha, imprezie poświęconej jednej z barwniejszych postaci naszego miasta. Imprezę swym patronatem objęli w tym roku Burmistrz Miasta Mińsk Mazowiecki Marcin Jakubowski, Narodowe Centrum Kultury i Polski Instytut Sztuki Filmowej. Tegoroczna edycja utrzymana została w konwencji popkulturowej, a zainaugurował ją koncert skądinąd mało popkulturowego zespołu Drugs & Drive wraz z Przyjaciółmi, którzy pomimo niesprzyjającej pogodowej aury rozkręcili przybyłą do amfiteatru publiczność. W ich piosenkach nie zabrakło także licznych odniesień do himilsbachowskiej twórczości. Po występie zespołu przyszedł czas na oficjalne otwarcie festiwalu, którego dokonali wspólnie burmistrz Marcin Jakubowski oraz dyrektor mińskiego MDK Piotr Siła. – Drugs & Drive wystąpił po raz drugi na festiwalu Himilsbacha nieprzypadkowo. W tamtym roku odbyła się bowiem premiera płyty audio „Himilsbach Himilsbuch”. W tym roku natomiast pretekstem do tego koncertu jest płyta winylowa – mówił Siła, zachęcając do jej nabycia. Gwiazdą pierwszego dnia festiwalu była Julia Pietrucha. Nim jednak dane było jej wystąpić na scenie ze swym muzycznym „Warzywniakiem”, odebrała z rąk prowadzących Monidło, czyli festiwalową nagrodę dla aktora nieprofesjonalnego oraz czek na 5 tys. złotych. Dołączyła tym samym do grona innych laureatów, wśród których znaleźli się m.in. Zbigniew Buczkowski, Henryk Gołębiewski czy Maryla Rodowicz. Julia Pietrucha znana jest głównie ze swych ról telewizyjnych i filmowych, na 32 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni zdobyła Nagrodę Specjalną za rolę w filmie „Jutro idziemy do kina”, od pewnego czasu jednak z powodzeniem oddaje się muzyce. Usłyszeć to zresztą można było podczas jej występu przed mińską publicznością. Ciekawa muzyka, sceniczna energia oraz gra na ukulele były wszystkim, co trzeba, by rozgrzać przybyłych melomanów.

Warhol na salonach

Drugi dzień festiwalu to przede wszystkim wernisaż „Andy Warhol”, na którym pojawiły się prace przybyłe do nas wprost z Pittsburgha. – Pierwsza sala, którą państwo zobaczą, jest zapełniona pieniędzmi, dobrobytem, sławą, tym, co doczesne. Jest tam też taki akcent nasz, lokalny. Wszystko to, co ekskluzywne. Warhol bardzo lubił pieniądze, bardzo chciał mieć pieniądze, bardzo cieszył się, jak miał pieniądze, a jak ich nie miał to po prostu je malował, rysował po to, żeby mieć więcej – mówił dyrektor mińskiego MDK Piotr Siła, wprowadzając gości w wernisażowy nastrój. W drugiej znalazły się przybyłe z Ameryki prace, wśród nich odniesienia religijne oraz rozpoznawalne puszki zupy Campbells. Głos zabrał też burmistrz Jakubowski, który w nawiązaniu do Himilsbacha pokusił się o porównanie obu artystów. – Na pewno obaj wnieśli tę swoją kultowość do sztuki, obaj nie do końca byli doceniani wtedy, kiedy tworzyli, obaj stworzyli własną markę, na której głównie wzorowali się kolejni artyści. Każdy z nich jest marką samą w sobie, każdy z nich jest indywiduum bardzo rozpoznawalnym – podkreślał włodarz Mińska Mazowieckiego.

Himilsbach radiowy

Czwartkowego wieczoru na festiwalowym spotkaniu w Miejskim Domu Kultury gościł Jan Warenycia. To właśnie jego autorstwa są adaptacje spektakli „Koniec sezonu” i „Raj na ziemi”, które w formie audiobooka miały premierę na tegorocznym festiwalu. Pierwotnie do reżysera mieli dołączyć aktorzy: Anna Gornostaj i Witold Dębicki, lecz nie udało im się dotrzeć. Gość zabrał ze sobą do Mińska Mazowieckiego kolejne słuchowisko według Himilsbacha, także zrealizowane przez siebie – „Moja oszałamiająca kariera”. W czwartek można było je usłyszeć w pałacu Dernałowiczów. Koncepcja napisania przez Janka słuchowiska radiowego pojawiła się przed około 30 laty, między innymi ze względów finansowych spaliła jednak na panewce. Około dwadzieścia lat później adaptacja radiowa tegoż opowiadania Himilsbacha została dokonana przez Jana Warenycię. Reżyser związany od czterech dekad z Teatrem Polskiego Radia nie omieszkał uchylić rąbka tajemnicy w kwestii swojej pracy. – Ostatnio reżyserowałem „Teatrzyk Zielone Oko” na żywo. Chcemy pogodzić dwie sprzeczności: skomplikowane wymogi transmisji radiowej z tym, by publiczność w studiu Agnieszki Osieckiej miała przedsmak teatru na żywo. Są to różne wymagania techniczne – opowiadał. Z ust reżysera padła też propozycja realizacji słuchowiska radiowego na deskach pałacowej sceny. Chwilę później widzowie w sali kameralnej obejrzeli spektakl „Kłopoty to moja specjalność” wyreżyserowany w latach 70. przez słynnego Marka Piwowskiego. Jedną z ról zagrał w nim właśnie Jan Himilsbach.

Kino (wcale nie) nieme

Piątkową rozrywkę mińszczanom zapewniła grupa „Niemy Movie”. Piątka artystów – czterech muzyków oraz aktor dodała własny dubbing oraz muzykę do filmu niemego. Na warsztat wzięli oni komedię „Młody Sherlock Holmes” z 1924 roku. Swoje teksty dostosowali do obecnych realiów. Żarty dotyczyły najświeższych tematów z życia publicznego. Nie omieszkali odwołać się do znanego w naszym kraju detektywa, a także wpadek, które przytrafiły się politykom. Oczywiście nie mogło zabraknąć też aspektu relacji damsko-męskich. Publiczność, co bez trudu dawało się zauważyć, przyjęła interpretację grupy wyśmienicie Aktualność dubbingu zaspokoiła gusta widzów. Mimo że film trwał ledwie niecałą godzinę to dawka śmiechu, jaką zaserwowano, okazała się w pełni wystarczająca, by powrócili do domu w świetnym nastroju.

Muzyczny finał

Przez kilka festiwalowych dni wieczornym imprezom towarzyszyły także organizowane rankami warsztaty: komiksu, sitodruku oraz dubbingu, podczas których młodzi uczestnicy mieli okazję zapoznać się z kulisami popkultury. W sobotę warsztatów nie było, było za to kultowe kino i film „Smażalnia story”, którego projekcja poprzedziła sobotnie koncerty, czyli „Finał na Urraa!” Jako pierwszy na mińskiej scenie zaprezentował się zespół Jazzombie stanowiący połączenie muzycznych sił formacji Pink Freud i Lao Che. Muzycy dali pełen ekspresji występ, który odbił się głośnym aplauzem wśród przybyłej publiczności. Podczas finałowej soboty goście festiwalu mieli także niepowtarzalną okazję, by z pomocą nowoczesnej techniki uwiecznić siebie na kadrze z filmu „Rejs”. Najlepsze zdjęcie zostało nagrodzone weekendowym wyjazdem do Zakopanego.

Była już 22., gdy na festiwalowej scenie pojawiła się gwiazda tegorocznej edycji imprezy Krzysztof Zalewski. Artysta przebył długą muzyczną drogę od swego zwycięstwa w Idolu niemal 15 lat temu. Obok fryzury zmienił się także jego muzyczny image, jednak minione lata nie odebrały mu ani talentu, ani też scenicznego pazura, o czym mogła przekonać się przybyła pod miński pałac publiczność. W końcu chyba po raz pierwszy mińszczanie mieli okazję posłuchać artysty śpiewającego ze scenicznego rusztowania kilka metrów nad ziemią. „Zalef” zaśpiewał piosenki ze swego ostatniego albumu „Złoto”, bawiąc przybyłych fanów do późnych godzin. Już niejako w ramach festiwalowego epilogu w mińskim kinie „Muza” wyświetlono film „Pan Kleks w kosmosie”, w którym jedną ze swych ostatnich ról zagrał bohater festiwalu Jan Himilsbach.

Albert Łukasz Bakuła, Jakub Barankiewicz

fot. Paulina Zawadzka

Albert Bakuła
Latest posts by Albert Bakuła (see all)
https://www.nowydzwon.pl/wp-content/uploads/2017/09/Himilsbach-2-1024x768.jpghttps://www.nowydzwon.pl/wp-content/uploads/2017/09/Himilsbach-2-300x300.jpgAlbert BakułaAKTUALNOŚCI9 Festiwal Himilsbacha,Jan Himilsbach,Julia Pietrucha,Krzysztof Zalewski,Lao Che,MDK Mińsk Mazowiecki,Pink Freud,Piotr Siła
Koncerty, warsztaty, spotkania oraz seanse filmowe czekały na uczestników 9 Festiwalu Himilsbacha, który odbywał się w dniach 5-10 września w Mińsku Mazowieckim. Warzywniak w amfiteatrze Już po raz dziewiąty Miejski Dom Kultury w Mińsku Mazowieckim zaprosił nas do udziału w Festiwalu Himilsbacha, imprezie poświęconej jednej z barwniejszych postaci naszego miasta. Imprezę...