Waleczni rycerze i nadobne niewiasty, pełne wyzwań zadania i taniec pośród ognia, nastrojowe pieśni oraz okrzyki na cześć zwycięzców. Wszystko to można było zobaczyć i usłyszeć 4 lipca w Mińsku Mazowieckim podczas jubileuszowego V Turnieju im. Jana z Gościańczyc, którego organizatorem jest Bractwo Rycerskie Ziemi Mińskiej przy tradycyjnej już współpracy Muzeum Ziemi Mińskiej. Oczywiście nas także nie mogło tam zabraknąć.

A-rycerze1

Dowodzone przez Macieja Dmowskiego Bractwie Rycerskie Ziemi Mińskiej przyzwyczaiło nas już do przedniej zabawy za sprawą organizowanego przez nie od przeszło 5 lat turnieju ku czci założyciela nadsrebrzańskiego grodu. W tym roku nie mogło być inaczej, choć organizatorzy wprowadzili kilka istotnych zmian, przesuwając termin wydarzenia, jak też mieszcząc program w jednym tylko dniu. Na rozesłane wici odpowiedzieli pospołu niewiasty i mężowie z różnych stron Polski, zjeżdżając swymi wielokonnymi wozami do naszego miasta. Wśród przybyłych gości znaleźć można było zarówno stałych bywalców mińskiego turnieju, jak i nowych przybyszów skuszonych opowieściami o panującej nań miłej atmosferze. Są zatem członkowie Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej oraz Bractwa Rycerskiego Ziemi Mazowieckiej i Podlaskiej z siedzibą na zamku w Liwie, członkowie Chorągwi Zaciężnej Trzy Miecze, Grup Rekonstrukcji Historycznej: Routiers, Terror Mundi oraz Ferrea Corda, ci zrzeszeni w OSBR „Malleus Maleficarum”, Płockiej Grupie Rekonstrukcyjnej, Wilczej Rocie pana Jaskra jak i Zakonie Templariuszy Ziemi Międzyrzeckiej, a także wolne duchy: Marcin Sokulski zwany Puentą, Andrzej Pasik, Klaudia i Przemysław Zacharscy, Radosław Postek z Jeziornej wraz z rodziną, Damian Sowiński, Kuba Wieczorek, znana ze swych krawieckich zdolności Alina Baranowska, Łukasz Haduch, Dominik Mac, którego wołają Roarem oraz Mateusz Tomala ze swym nieodłącznym psem Grażyną. Wraz z członkami mińskiego bractwa stanowi to blisko 75 osób. Chociaż sam turniej ma rozpocząć się w sobotę, pierwsi goście pojawiają się już piątkowym popołudniem. Wkrótce teren wokół budynku przy ulicy gen. Sosnkowskiego, gdzie mieszczą się zbiory 7. Pułku Ułanów Lubelskich, zaczynają przyozdabiać namioty i ogrodzenia. Stukot uderzających młotków poczyna przynosić wymierne efekty. Nim minie wieczór, stanie tu prawdziwy rycerski obóz, którego przygotowanie zwieńczy wspólne, integracyjne ognisko. Jeszcze w cywilnych strojach, choć już przy dźwiękach utrzymanych w średniowiecznym klimacie pieśni i rozmów o tym, co wydarzy się jutro… A sobota wita niemiłosiernym upałem, w którym po oficjalnym rozpoczęciu rozgrywane są kolejne konkurencje. Turniej łuczniczy, turniej bojowy na miecz jednoręczny i tarczę czy turniej bojowy na miecz długi. Ci, którzy akurat nie są w nic zaangażowani, próbują znaleźć ulgę w rzucanym przez pobliskie budynki i drzewa cieniu. Upał daje się we znaki także przybywającym na turniej mieszkańcom, których byłoby zapewne więcej, gdyby temperatura była o te kilka stopni niższa. Mimo to wciąż zjawiają się kolejni, by choć na chwilę rzucić okiem na atrakcje czy kupić swym pociechom jakiś drobiazg na jednym z towarzyszących imprezie kramów. Ci, którym upał nie jest aż tak straszny, próbują swych sił w strzelaniu z łuku, tudzież walce z rycerzem. Po południu przychodzi czas na konkurencje sprawnościowe. Uczestnicy biegu rycerskiego muszą wykazać się celnym okiem oraz ręką, jak i przytomnym umysłem, co nie jest zbyt łatwe po dziesięciokrotnym okrążeniu z głową przytkniętą do wbitego w ziemię słupka. Zmącone zmysły niejednokrotnie płatają zawodnikom figle, stając się przyczyną ogólnej wesołości wśród obserwującego zmagania tłumu. Bieg dam to z kolei połączenie kobiecej wrażliwości z zaradnością prawdziwej gospodyni. Ta z dam, która mając typowe kuchenne zdolności, wydobędzie drogocenne perły, posiądzie tytuł najlepszej. Nim na dobre opadną związane z konkursami sprawnościowymi emocje, na obecnych czekają już kolejne, bo oto zaczyna się pokaz walk drużynowych, dwóch na dwóch. – To się nazywa miłość. Gdyby panowie nie kochali tego, co robią, to by ich tutaj nie było – tłumaczy stojącemu nieopodal chłopcu jakiś mężczyzna, zapewne jego ojciec. Słowa odnoszą się do ubranych w pancerz wojów, którzy pomimo płynącego z nieba żaru, szykują się do kolejnego starcia. Tu szybko okazuje się, że obok siły i umiejętności władania bronią, w walce liczy się także dobrze obrana taktyka, a niektóre z pojedynków rozgrywane są w mgnieniu oka. Więcej czasu zajmie rozgrywana dwukrotnie bitwa, w której do walki stanie łącznie dziesięciu pancernych, po pięciu na każdą ze stron. Widowiskowe starcie przyciąga szerokie grono widzów obserwujących wzajemną wymianę ciosów. W końcu na placu boju pozostają już tylko tryumfatorzy, a usatysfakcjonowana publiczność nagradza dzielnych wojów gromkimi brawami. Zmęczeni, niekiedy poobijani, lecz ciągle w dobrych humorach udają się do obozu, gdzie wraz z zapadnięciem zmroku ma miejsce uroczystość wręczenia nagród. I tak, w turnieju bojowym miecza jednoręcznego i tarczy zaszczytne pierwsze miejsce zdobywa Miłosz Rosiński z Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej. Drugi jest jego towarzysz Piotr „Smoczek” Cherkowski, zaś trzeci Bartosz Postek z Jeziornej. W turnieju bojowym miecza długiego zwycięża Radosław Postek z Jeziornej przed Aleksandrem Kamińskim i Łukaszem Łęczyckim z Chorągwi Zaciężnej Trzy Miecze. Najlepszym łucznikiem turnieju zostaje Jarosław Jóźwiak z Płockiej Grupy Rekonstrukcyjnej przed swym towarzyszem Arkadiuszem Grzeszczakiem oraz Bartkiem Zdziechem z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Terror Mundi. W turnieju walk grupowych najlepszą drużyną okazuje się duet: Piotr „Smoczek” Cherkowski oraz Miłosz Rosiński przed Radosławem i Bartoszem Postkami z Jeziornej oraz Łukaszem Haduchem i Dominikiem Macem. Najlepszy rezultat w biegu rycerskim uzyskuje z kolei Bartosz Postek. Druga w tej konkurencji jest dziewczyna Idalena Koniecpolska z Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej, zaś trzeci Radosław Postek. Bieg dam najlepiej kończy Monika Przeorska z OSBR „Malleus Maleficarum” przed Aliną Baranowską i Ewą Kowalską, także z OSBR „Malleus Maleficarum”. Nie brakuje słów podziękowań, pamiątkowych dyplomów oraz okrzyków na cześć zwycięzców. Ci z turniejów bojowych oraz łuczniczego zostają dodatkowo odznaczeni turniejową „srebrną podkówką”. Po nagrodach przychodzi czas na wspólną biesiadę, która wieńczy ostatni punkt sobotniego programu – pokaz Teatru Ognia, który przyciąga na przymuzealny plac zacne grono mińszczan. To, co dzieje się przed ich oczami, stanowi swoistą mieszankę artyzmu i zdolności, ciesząc i zadziwiając. Nic dziwnego, że kolejne występy nagradzane są zasłużonymi brawami. Także organizatorzy wyrażają swe uznanie, w turnieju tańca z ogniem przyznając I miejsce Radosławowi Postkowi wraz z żoną. II miejsce w tej kategorii zajmuje Bartek Postek, zaś III Eliza Kasianiuk z Zakonu Templariuszy Ziemi Międzyrzeckiej. Choć sam turniej ma się już ku końcowi, rycerski obóz nie zasypia. Uczestnicy spędzają czas na rozmowach i wspólnej zabawie. Po sobotnich emocjach niedziela zapowiada się sennie. Wkrótce trzeba będzie zacząć poturniejowe sprzątanie, a rycerze i damy rozpoczną swój powrót do codziennego życia. Choć nie na długo, bo już wzywa Grunwald!

 

Albert Bakuła
Latest posts by Albert Bakuła (see all)
Albert BakułaAKTUALNOŚCIBractwo Rycerskie Ziemi Mińskiej,Jan z Gościańczyc,Mińsk Mazowiecki,MZM,rycerze
Waleczni rycerze i nadobne niewiasty, pełne wyzwań zadania i taniec pośród ognia, nastrojowe pieśni oraz okrzyki na cześć zwycięzców. Wszystko to można było zobaczyć i usłyszeć 4 lipca w Mińsku Mazowieckim podczas jubileuszowego V Turnieju im. Jana z Gościańczyc, którego organizatorem jest Bractwo Rycerskie Ziemi Mińskiej przy tradycyjnej już...