Protest ostrzegawczy
17 listopada przez sześć godzin zablokowana była droga krajowa nr 2 w Ryczołku przy zjeździe z autostrady A2. Przez całe popołudnie i wieczór trwał protest przeciwko planom budowy linii NN 2×400 kV w gminach Kałuszyn, Cegłów i Latowicz. Blokadę zabezpieczało 25 policjantów, w tym policjanci z drogówki oraz funkcjonariusze z komisariatu policji w Mrozach. Zaangażowano 12 radiowozów i zorganizowano objazdy. Lokalni mieszkańcy w miarę sprawnie omijali utrudnienia, natomiast dla kierowców spoza rejonu protest oznaczał postój w całkiem sporym korku.
Projekt budowy linii NN 2×400 kV od samego początku wzbudzał wiele kontrowersji w lokalnym środowisku. Od miesięcy zarówno mieszkańcy, jak i lokalne stowarzyszenia oraz samorządy starają się przeszkodzić w realizacji tej inwestycji. Pisma w tej sprawie wysłano do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie i Rzecznika Praw Obywatelskich. Trwają konsultacje z prawnikami i wymiana pism z PSE Centralną Jednostką Inwestycyjną. Do sprawy włączyła się również gmina Mrozy. Zarówno burmistrz Dariusz Jaszczuk, jak i rada miasta podjęli stanowisko, w którym sprzeciwiają się budowie linii zarówno na terenie własnej gminy, jak i gmin Cegłów, Latowicz oraz Kałuszyn.
17 listopada Komitet Stop dla Budowy 2×400 KV oraz Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kałuszyńskiej i Stowarzyszenie Przyjazny Rudnik zorganizowały protest. Blokada drogi krajowej nr 2 w Ryczołku, tuż przy zjeździe z obwodnicy Mińska Mazowieckiego trwała od godz. 14.00 do 20.00. Na przejściu dla pieszych protestowało kilkadziesiąt osób uzbrojonych w transparenty, kamizelki odblaskowe i gwizdki. Wśród protestujących wójt Latowicza Bogdan Świątek-Górski, który wprost mówi, że jego obowiązkiem jest wspieranie mieszkańców w tym proteście.
– Łaski nie robię, muszę być z mieszkańcami, a poza tym nie podoba mi się polityka PSE. Nie szanują mieszkańców. Wybierają takie opcje przebiegu planowanej sieci, które są dla nich wygodne, a są mocno szkodliwe dla mieszkańców. Pomijam tutaj kwestię jakichś działek niezabudowanych, ale są działki, gdzie jest budownictwo mieszkaniowe, a planowane odległości są mniejsze niż 100 metrów. I trudno się dziwić mieszkańcom, że wybierają taką formę protestu. Cóż innego mogą zrobić? – mówi wójt Latowicza.
Podobną opinię wyraża koordynatorka protestu Ewa Nurzyńska, która ma nadzieję, że działania mieszkańców doprowadzą do zmiany przebiegu planowanej linii. – Mamy nadzieję, że nasze działania przyniosą rezultaty. Ta akcja to wyraz naszej determinacji. Napisaliśmy szereg pism i one nie przyniosły żadnego rezultatu. Próbowaliśmy umówić się na spotkania z ministrami, z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, z Lasami Państwowymi. Poruszyliśmy praktycznie wszystkie instytucje, które mają jakiś udział w tej sprawie i nikt nie chciał z nami rozmawiać. O dziwo, w momencie, kiedy ogłosiliśmy protest, zaczęły spływać odpowiedzi na nasze pisma, które wysyłaliśmy w maju. To jest nasz pierwszy protest i jest to protest ostrzegawczy. Ten protest może w przyszłości wyglądać zupełnie inaczej. Być może zostaniemy zmuszeni, żeby tę drogę zupełnie zablokować na stałe – zapowiada Ewa Nurzyńska.
Tymczasem na oficjalnej stronie internetowej Centralnej Jednostki Inwestycyjnej PSE czytamy, że budowa linii 400 kV: „Ma na celu poprawę zdolności przesyłowych sieci w północno-wschodniej i centralnej części kraju. Po wybudowaniu inwestycja stanie się istotnym elementem Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE). Zapewni stabilność pracy KSE i bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej do systemu dystrybucyjnego, którym energia dostarczana jest do odbiorców. Czynniki te powodują, że jest ona inwestycją o znaczeniu ponadlokalnym”.
Jakie będą dalsze losy budowy linii 400 kV nadal nie wiadomo. Póki co PSE nie odstępuje od swojego projektu. Mieszkańcy natomiast nadal zamierzają protestować.
Monika Rozalska
- Śnieżny orszak - 12 stycznia 2022
- Ślubna niedziela - 23 listopada 2021
- Targi Ślubne raz jeszcze… - 19 listopada 2021