Ósmy rok z Jankiem Himilsbachem
6 września zainaugurowano 8. edycję szeroko już w Polsce znanego Festiwalu Himilsbacha.
Pierwszym z elementów tegorocznej odsłony imprezy stała się plenerowa wystawa plakatów filmowych autorstwa Jakuba Erola. Artysta ten stworzył w swojej karierze między innymi afisz do słynnego filmu „Rejs” z Janem Himilsbachem, ale praca ta nie zagościła na tegorocznej wystawie. Jej brak nie odbił się jednak na ogólnym wrażeniu artystycznym. Było co podziwiać. Jako pierwszy przemówił Piotr Siła, dyrektor Miejskiego Domu Kultury. – Ósmy Festiwal Himilsbacha właśnie tą wystawą się rozpoczyna. Wczoraj w kawiarni La Boheme promowaliśmy książkę o Himilsbachu i wspominaliśmy go wraz z przyjaciółmi. Dziś spotykamy się filmowo na wernisażu plakatów wspaniałego twórcy. Z prawa do mikrofonu nie omieszkał skorzystać także burmistrz Marcin Jakubowski, który dokonał oficjalnego otwarcia festiwalu.
Wspomnienia bliskich
Pierwszy festiwalowy wieczór upłynął pod znakiem wspominania Jana Himilsbacha przez znajomych. W progi MDK zawitały siostrzenica Barbary Himilsbach, żony Janka – Małgorzata Wiśniewska-Ruszczyk i aktorka, piosenkarka oraz autorka książki „Mój intymny świat” Iga Cembrzyńska. – Niejednokrotnie byli bardzo trudni, a jednocześnie na pewno nie pozbawieni uroku. Jeżeli chcieli, potrafili zaczarować każdego. Jeżeli nie – bywało różnie. Janek natomiast był doskonałym opowiadaczem. Oczywiście po spożyciu „w miarę”. „Zbyt mało” nie rozwiązywało języka, a zbyt dużo działało z lekka hamująco – opisała oboje małżonków znana aktorka, a zarazem ich przyjaciółka. – Był oryginalny, był inny – wyjaśniła fakt, że w jej książce nazwisko Himilsbacha pojawia się najczęściej. W pałacu Dernałowiczów otwarto również dla zwiedzających pokój, w którym znajdują się pamiątki po Janie i Barbarze Himilsbachach. Na tę okoliczność kilka słów od siebie dodał Damian Sitkiewicz – prezes Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego, który bardzo wydatnie przyczynił się do zebrania wszystkich wystawionych eksponatów w jednym miejscu. – Udało się to dzięki wysiłkom Mariusza Dzienio – piewcy Jana Himilsbacha. Dał mi on „Łzy sołtysa” – książkę napisaną przez Janka. Po jej przeczytaniu zapałałem miłością do Himilsbacha i wraz z Mariuszem podjęliśmy tę inicjatywę.
Nieco w cieniu
Podczas festiwalowego tygodnia odbywały się także pokazy filmowe oraz warsztaty. 7 września miał miejsce humorystyczny happening na przystanku historia przy ulicy Kazikowskiego. Przechodniów witał „duch” Janka pojawiający się jako hologram na wiacie przystankowej oraz nagrany głos niezwykłego artysty. – Gdzie jedziesz? Usiądź, pogadajmy – zachęcał. Ludzie reagowali w przeróżny sposób. Niektórzy zdezorientowani rozglądali się wkoło, inni odpowiadali uśmiechem, a kolejni całkowicie ignorowali te słowa.
W festiwalową środę i czwartek ognisko teatralne U Machulskich poprowadziło w pałacu Dernałowiczów łącznie osiem godzin warsztatów filmowych. Zajęcia odbywały się w dwóch częściach: teoretycznej i praktycznej. Oddzielnie w warsztatach uczestniczyła młodzież szkolna (przed południem) i pozostali chętni (do godziny 19:00). W ramach cyklu „Kino Adaptacje” wyświetlono podczas pierwszych dni festiwalu trzy filmy nakręcone na kanwie opowiadań Janka: „W tył zwrot”, „Orzeł na dachu” oraz „Nasza ulica”.
44 lata później…
Niejako zwiastunem hucznego finału było spotkanie, do którego doszło po 44 latach. Udało się w Mińsku Mazowieckim złączyć ponownie drogi znanych z ról w „Dziewczynach do wzięcia”: Ewy Szykulskiej, Ewy Pielach i Reginy Regulskiej. Aktorki opowiadały o pracy nad filmem, późniejszej karierze oraz życiu. Ewa Szykulska przyznała chociażby, że dialogi we wspomnianym filmie Janusza Kondratiuka były efektem sporej improwizacji. Zapytana o współpracę z Janem Himilsbachem Regina Regulska zdradziła, że uważając go za dobrego kolegę, starała się zagrać tak, by nie były potrzebne duble. Ewa Szykulska oraz jej imienniczka Pielach kończąc spotkanie, wyznały, że sceniczne występy nadal sprawiają im radość. Regina Regulska powiedziała, że tylko Janusz Kondratiuk jest w stanie przekonać ją do zagrania w następnym filmie.
Muzyka i honory
Sobotni finał Festiwalu Himilsbacha to muzyczna uczta wzbogacona o pewne ceremonie. Jako pierwsze wręczono medale ustanowione przez MDK za zasługi dla lokalnej kultury. Odznaczenia przyznano Mariuszowi Dzienio, Sławomirowi Pilniakowi, który nie mógł odebrać nagrody osobiście. Uczynił to w jego imieniu Roman Byczuk, członek TPMM. Od lat najlepsi aktorzy niezawodowi wyróżniani są przez mińską kapitułę Monidłem. Nagrodę otrzymał tym razem Jakub Wesołowski, znany głównie z ról serialowych. Ostatnim z zaszczytnych tytułów uhonorowany został pośmiertnie sam Jan Himilsbach. Symboliczny akt odebrała krewna słynnego aktora – Małgorzata Wiśniewska-Ruszczyk. Publiczność rozruszał miński kolektyw Drugs & Drive, wykonując specjalnie na tę okazję stworzone utwory do wierszy Himilsbacha. Występ Pablopavo wraz z Ludzikami stanowił przedsmak dania głównego zaserwowanego przez LemON, który w całym kraju ma tysiące fanów. Igor Herbut zaśpiewał swoje największe hity, czym porwał publikę zgromadzoną pod sceną. Tym mocnym (oraz głośnym) akcentem zakończył się tegoroczny festiwal. Powtórka, ku radości mińszczan i nie tylko, za 12 miesięcy.
Jakub Barankiewicz
- Jubileusz w pałacu - 10 października 2017
- W trosce o Białowieżę - 10 października 2017
- Nie lubię się chwalić - 4 października 2017