Dla dobra pacjenta?
1 lipca wizyta Beaty Szydło w Mińsku Mazowieckim trwała 20 minut, wiceprezes PiS przemawiała zaledwie 7 minut i okazuje się, że tyle wystarczy, by przekaz o ratowaniu mińskiego szpitala przed prywatyzacją został zarejestrowany przez niemal wszystkie stacje telewizyjne w Polsce. A że przekaz ten okazał się dość wybiórczy, mogli się przekonać wszyscy, którzy sprawą restrukturyzacji mińskiej placówki interesują się od lat.
Wizyta Beaty Szydło w mińskim szpitalu to jeden z przystanków na drodze jej szydłobusa, ale jednocześnie doskonała okazja, by niektórzy lokalni działacze PiS ogrzali się w blasku telewizyjnych fleszy, przybierając bohaterskie pozy. Miński szpital to temat bardzo nośny. W poprzedniej kadencji koalicja rządząca w powiecie, czyli radni z PiS i Twojego Powiatu zainicjowali proces poszukiwania prywatnego partnera, który sfinansuje niezbędne inwestycje, by w 2016 roku szpital mógł bez problemu podpisać kontrakt z NFZ. W międzyczasie pojawiły się partyjne wytyczne i radni z PiS z orędowników PPP stali się zagorzałymi obrońcami szpitala. Tę cudowną przemianę można było podziwiać na ostatniej sesji rady powiatu, a jej spektakularnym dopełnieniem była wizyta posłanki Beaty Szydło, w czasie której obwieszczono, że szpital został uratowany przed zakusami zwolenników prywatyzacji. Nic dziwnego, że Beata Szydło widząc bohaterskich obrońców szpitala, nie mogła się ich nachwalić. – Gratuluję, że tutaj doszło do tego kompromisu, że wycofano się z tych decyzji, które poprzednio chciano przeprowadzić, i że jest dzisiaj zapewnienie dla mieszkańców całego powiatu mińskiego, że będzie publiczny szpital powiatowy, a samorządowcy będą robili wszystko, żeby mieszkańcy czuli się bezpiecznie i byli dobrze leczeni, a personel medyczny, pielęgniarki i lekarze mogli spokojnie pracować i nie koncentrować się tylko i wyłącznie na biurokracji – mówiła Beata Szydło. Dalsza część jej wypowiedzi dotyczyła szeroko pojętego bezpieczeństwa Polaków. Było o obniżeniu wieku emerytalnego, o sześciolatkach w szkołach, zagrożeniu powodziowym i niekompetentnych komornikach. Mówiła też o nadmiernym obciążeniu powiatów dodatkowymi zadaniami, na które brakuje źródeł finansowania. – Kwintesencja polityki to jest to, co dzieje się ze zwykłymi ludzkimi sprawami i trzeba zacząć o tym głośno mówić – przekonywała. Potem były jeszcze kwiaty, uściski dłoni, wspólne zdjęcia i kolorowy szydłobus odjechał w kierunku Węgrowa.
A przy okazji warto wspomnieć, że w internetowym komunikacie udostępnionym przez działaczy PiS i dotyczącym wizyty Beaty Szydło w Mińsku Mazowieckim pojawiła się informacja, że związkowcy z mińskiego szpitala zapraszają na otwarte spotkanie z kandydatką PiS na premiera. Chwilę przed spotkaniem lider mińskiego PiS Daniel Milewski sprecyzował, że chodzi o Związek Zawodowy Analityków Medycznych, a 3 lipca otrzymaliśmy oficjalne pismo od Związków Zawodowych SP ZOZ, że oni z tą wizytą nie mają nic wspólnego i nie chcą identyfikować się z politycznymi wiecami.
Monika Rozalska
OŚWIADCZENIE________________________________________________________________________________
W związku z pojawieniem się w naszym mieście ulotek oraz informacji na portalach społecznościowych o rzekomym organizowaniu przez Związki Zawodowe działające przy mińskim szpitalu spotkania w dniu 1 lipca 2015 roku z Panią Poseł Beatą Szydło pragniemy sprostować.
Związki Zawodowe jako organizacje apolityczne nie są inicjatorem i organizatorem żadnych spotkań medialnych z politykami i nie podejmują działań, które mogłyby być kojarzone z kampanią wyborczą którejkolwiek partii. Zatem ww. spotkanie z posłanką nie było konsultowane ani uzgadniane z organizacjami związkowymi działającymi przy SP ZOZ w Mińsku Mazowieckim.
Stanowczo sprzeciwiamy się wykorzystywaniu naszego wizerunku bez naszej wiedzy i zgody. Ulotka skierowana do mieszkańców nie była naszym materiałem informacyjnym.
Z poważaniem
Związki Zawodowe SP ZOZ
ARTYKUŁ SPONSOROWANY_______________________________________________________________________
Poseł Beata Szydło ośmieszona
przez swoich kolegów z mińskiego PIS-u
Działacze PIS-u rządzą w powiecie mińskim od 5 lat. W 2013 r. rozpoczęli proces prywatyzacji szpitala powiatowego. Zupełnie nieprzemyślany, radykalny pomysł wzbudził oczywiście obawy i protesty mieszkańców. Pod naciskiem opinii publicznej władze okręgowe PIS-u, w maju 2014 r., nakazały działaczom powiatowym wycofać się z prywatyzacji. Ci jednak, zapłaciwszy firmie zewnętrznej ponad 100 tys. zł za I etap przygotowań, zlecili II etap za kwotę ponad 200 tys. zł.
W ubiegłą środę, w ramach rozmów z Polakami o bezpieczeństwie, pani Beata Szydło przyjechała do Mińska Mazowieckiego. Porozmawiała ze swoimi kolegami z PIS-u i ogłosiła sukces. W powiecie mińskim będzie bezpiecznie. Szpital nie będzie prywatyzowany, będzie publiczny. Można by powiedzieć, że to historia jak z tego dowcipu o kozie i ciasnym mieszkaniu. Kłopot w tym, że PIS-owcy doprowadzili do totalnego bałaganu w szpitalu. Zmarnowali ok. 350 tys. zł publicznych pieniędzy.
Pani Beata Szydło była na terenie mińskiego szpitala, ale nie zobaczyła jego prawdziwych problemów. Nie porozmawiała z mieszkańcami i pacjentami, nie usłyszała, co myślą o działaniu tej placówki zarządzanej przez jej kolegów z PIS-u. Odegrała scenkę przed kamerami dla potrzeb kampanii wyborczej z zupełnie groteskowym motywem odstąpienia od prywatyzacji szpitala, którą sami rozpoczęli. Byłoby nawet śmiesznie, gdyby nie zmarnowane pieniądze i coraz większe problemy mińskiego szpitala. A co do bezpieczeństwa, to strach się bać, tak jest bezpiecznie pod rządami lokalnego PIS-u.
Czesław Mroczek
Poseł na Sejm RP
- Śnieżny orszak - 12 stycznia 2022
- Ślubna niedziela - 23 listopada 2021
- Targi Ślubne raz jeszcze… - 19 listopada 2021